Historia Natanielka

sobota, 18 stycznia 2014

Poświętnie

Były święta, była choinka, były prezenty.... i co? I już zabawki prawie wybawione, choinka schowana, święta minęły.. ale wspomnienia pozostają :) A zdjęcia pomagają nam je pielęgnować w pamięci :) 

Tak w ogóle, to rozpakowując prezenty, które znaleźliśmy z Nikodemem pod choinką, zacząłem śpiewać "sto lat"... no bo przecież, jak prezenty, to znaczy, że wypada zaśpiewać jubilatowi "sto lat".. więc to jedyna "kolęda", którą umiem zaśpiewać i z tejże umiejętności chętnie skorzystałem.. melodia wpadająca w ucho, słowa niezbyt wyszukane, a należy pamiętać, jak z tą moją mową jest... :)


Nasza choinka :) strojona dzielnie przez mamę, tatę i Nikodema.. ja w tym czasie miałem zupełnie inne, bardzo ważne zadanie - obrażanie się na cały świat :P


Tu już dzielnie rozpakowujemy prezenty, które rzekomo przyniósł Aniołek... nie wiem, nie widziałem, potwierdzić nie mogę.. wpadliśmy do pokoju, to prezenty były, a po Aniołku, ani śladu...
 


Mama twierdzi, że na tym zdjęciu są jej dwa największe prezenty, jakie kiedykolwiek dostała.... hmm... to czemu często ma takie pioruny w oczach, jak "bawimy" się po swojemu?? Nie jest zadowolona z prezencików??





Generalnie to, ozdoby choinkowe, takie jak łańcuchy, służyły nam jako okrycie szyjne.. dumnie paradowaliśmy po mieszkaniu wystrojeni w złote i czerwone szale.. a mama biegała dzielnie za nami, chcąc zachować szczątki tradycji, jaką jest, "ubrana choinka".. bombki natomiast były świetne do grania w "domowy bejsbol" - większa ich część, która do tego celu służyła, nie przyda się w przyszłym roku... zasiliła kontenery śmieciowe.

No i przecież, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :)))) oby był pomyślny :))



 -------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozliczając 1%, pamiętaj o mnie :)

KRS: 0000037904
Cel szczegółowy: 6283 Szczepaniak Nataniel Robert

Dziękuję :* 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz