Historia Natanielka

niedziela, 6 czerwca 2010

Bajka o Natanielku



BAJKA O NATANIELKU.

6 czerwca 2008 roku pewien mały Anioł, cały w białym puchu, postanowił zdjąć skrzydła i uszczęśliwić człowieka.. a raczej pewną oczekującą i uśmiechniętą mamę oraz zestresowanego, ale szczęśliwego tatę.

Odpiął skrzydełka, spojrzał po raz ostatni na swoją krainę, w której nigdy nie doznał krzywdy, bólu, ani łez, pożegnał się ze swoimi kompanami zabaw, głęboko nabrał powietrza w płucka, by odetchnąć po raz ostatni nieskazitelnie świeżym powietrzem, pachnącym lawendą. Rozejrzał się wkoło,uśmiechnął się i już wiedział, że wróci tu dopiero za jakiś czas.. bogatszy o nowe doświadczenia z ziemskiego życia.

O godzinie 16:50 wszystko miało wyglądać troszkę inaczej..dostał przecież wskazówki „odetchniesz ziemskim powietrzem i zapłaczesz”. Ale nie zapłakał, a Jego pierwszy oddech był wymuszony zabiegiem zwanym „sztuczne oddychanie”.  Później zamiast ciepłych dłoni mamy, jej zapachu i głosu, był oszklony inkubator. Trochę inaczej to sobie wyobrażał, ponieważ z książeczki, którą codziennie czytały mu inne, starsze Anioły, wynikało coś zupełnie innego... Nie czuł się jednak samotny, ponieważ codziennie jego mama i tata Go odwiedzali. Pragnął jednak czegoś więcej..chciał być tulony, całowany, głaskany, chciał zaznać tego wszystkiego, czego zazdrościły Mu trochę inne Anioły, gdy dowiedziały się, że czeka Go wycieczka na Ziemię.
Wiedział, że coś jest inaczej... smutne oczy mamusi, zamyślony tata, ciągle przychodzili jacyś ludzie i oglądali Go, sprawdzali, porównywali, robili badania i dyskutowali...

W końcu po 3 tygodniach ci ludzie zadecydowali, że ów Anioł jest już bezpieczny, a Jego rodzice gotowi. Pozwolili więc rodzicom zabrać Anioła do domku.

I tutaj już zupełnie inna bajka się zaczyna, bajka o małym chłopczyku, który powala wszystkich uśmiechem, pomysłowością, który jest oczkiem w głowie całej rodziny. Bajka o chłopczyku, którego wszyscy kochają i nie pozwolą mu zrobić krzywdy.

To o takim życiu czytały Ci starsze Anioły, Natanielku?

Minęły dwa lata, dwa nasze wspólne lata.. nie zawsze było łatwo, ale szliśmy do przodu.

Kochany synku, z okazji urodzin życzę Ci tak wiele radości i szczęścia, ile potrafisz tylko sobie wyobrazić. Życzę Ci także dużo zdróweczka, bo bez tego ani rusz, uśmiechu od ucha do ucha, wielu kolegów i koleżanek, z którymi będziesz mógł połobuzować, chęci do pracy i ćwiczeń, a także wielu sukcesów na tym polu oraz spełnienia wszystkich marzeń, tych wielkich i tych maleńkich.

Wszystkiego najlepszego synku.
 
smacznego smoku :)



2 komentarze:

  1. Wiem, ze minęło już sporo czasu od tego wpisu (dopiero trafiłam, całkiem przypadkiem, na bloga), ale dobrych życzeń nigdy za wiele!! Życzę Natanielkowi wielu wspaniałych chwil w życiu!! Miłości nie muszę, bo ma jej wokół siebie baaardzo dużo:)) Mam również synka o tym imieniu:) Nataniel czyli "od Boga dany":) Choć mój właśnie skończył 26 lat, to kocham go równie mocno jak Ty swojego, Sylwik! PS. Bajka o Natanielku piękna jest, naprawdę się wzruszyłam! Życzę wszystkiego dobrego! Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Beatko za miłe słowo :)
      Również życzę Wam dużo zdrowia i spełnienia marzeń w Nowym Roku :)
      Pozdrawiam serdecznie, Sylwia :)

      Usuń