A ponieważ jesteście bardzo eksportowymi dzieciakami, staraliście się nie wyprowadzić z równowagi nikogo, staraliście się nie kłócić, nie skarżyć na siebie (trochę to nie wychodziło, bo ledwo rano w sobotę, już przybiegłeś poskarżyć, że Nikodem zwinął z szafki parówkę i w opakowaniu rozpoczął jej konsumpcję... - no ale.. mogę uznać, że martwiłeś się o brata i nie traktuję tego jako stricte skarżenie, raczej jako próbę ratowania zdrowia, nawet życia braciszkowego :P), staraliście się nie demolować mieszkania, łącznie z łazienką (też nie wyszło... aczkolwiek, było blisko stanu idealnego..), staraliście się po prostu być grzeczni :)
W nagrodę był spacerek w towarzystwie babci i Bolka oraz wypoczęta, niesiwa mama :P
W niedzielę nawet nie chcieliście puścić babci do domu... stadia żegnania babci i Bolka:
1. niezauważanie problemu (czyli ostre zajęcie się zabawą ;p),
2. przytulanie i buziaki,
3. próby nie schodzenia z rąk babci i Bolka,
4. płacz, obrażanie się
5. pogodzenie się z nową sytuacją ;))
Tak było w weekend.... a już w nocy, z niedzieli na poniedziałek, obudził nasz kaszel.. tak, ten specyficzny kaszel :(
Ostre zapalenie krtani. Prędko hydrokozrtyzon, pulmicort, atrovent, aerius, inhalacja, cuda-wianki.... :(
było ostro, ale udało się bez pomocy pogotowia i szpitala.
Niestety, już trzecią noc się męczyłeś, tak jeszcze nie było, by mimo leków (sterydów, przypominam.. :( ), krtań nadal w nocy dawała o sobie znać. Już budzę Cię o 22, robię jeszcze raz inhalację, przekupuję, byś zjadł leki.. a i tak słychać Cię :(
Natulki, tak bym chciała, by to się w końcu skończyło. Ty się denerwujesz, wychodzisz z łóżka, krążysz po mieszkaniu, nie chcesz spać, bo się boisz... któż by się nie bał... źle tak, jak nie można ani powietrza nabrać, ani go wypuścić, bo skurcz jest tak silny :( W dzień później jesteś nieprzytomny ze zmęczenia...
No i nasze nerwy.. czy tym razem również uda się bez pogotowia, czy jednak będzie trzeba wzywać, czy leki zadziałają i pomogą, czy uda się w miarę szybko pohamować skurcze i doprowadzić krtań do porządku, byś mógł normalnie oddychać.... ?? kiedy to się skończy??
Ponoć dzieci z tego wyrastają.... wyrośnij już :((
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ Przekaż Natanielkowi 1% serca :)
KRS: 0000037904
cel szczegółowy: 6283 Szczepaniak Nataniel Robert
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz