Historia Natanielka

sobota, 8 grudnia 2012

Jelitówka

Jelitówka pokrzyżowała nam trochę plany.. 
Wczoraj chcieliśmy pojechać na wystawę Aniołkową do Ustronia, a dziś miało być szkolenie z udzielania pierwszej pomocy w OERW w Ustroniu.
Niestety, oba wydarzenia odpuściliśmy sobie na rzecz nocnikowania co dwie godziny, łącznie z nocami...

Ponoć w przedszkolu panuje wirus, który nie omieszkał zahaczyć o Twoją wątłą i chętną na przyjmowanie różnych paskudztw, osóbkę. 

Najgorsze myślę za nami, apetyt jeszcze średni (chociaż, dzięki Mikołajowi, Twoje podniebienie raczy się różnymi słodkościami....), a i pić wywaru z suszu borówkowego nie za bardzo chcesz, bo to nie to samo, co "Kubuś" czy "Scoobie Doo" jabłkowy...

Mam nadzieję, że na dniach nie będzie śladu po chorobie. Humorek, mimo nie przespanej nocki, dopisuje, chętnie łobuzujesz z bratem. Dziś całą szufladę z bielizną w sypialni przewróciliście do góry nogami i wystrojeni w różności, paradowaliście po mieszkaniu.. czyli jest dobrze :P

A może tak, ze względu na chorobę, pośpisz troszkę dłużej?? nie mówię o wstawaniu o 9, bo w cuda nie wierzę, ale tak 7 byłaby godziną mile widzianą :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz