Historia Natanielka

środa, 28 listopada 2012

Zakupy

W poniedziałek po zajęciach wybraliśmy się na zakupy do osiedlowego sklepu.

Oczywiście, wydawało Ci się, że wszystko w domu jest niezbędne, a pakowanie do koszyka rozpocząłeś olejem kujawskim... i ciężko było Ci wytłumaczyć, że w kuchni jest cała, niemal pełna butelka oleju..

Tuż za rogiem szeroko otworzyły Ci się oczy, bo oto ukazała się nam lodówka z nabiałem, a tam??? jogurty.. zacząłeś pakować jogurty do koszyka. Wybierałeś po jednym z każdego smaku... ale śliwkowy tak Ci się spodobał, że odłożyłeś malinowy i sięgnąłeś po kolejny śliwkowy.

Następnie, o zgrozo, zauważyłeś stoisko z waflami... no i to dopiero oczy Ci się otworzyły szeroko. Wybrałeś sobie prince-polo. Trochę nam zajęło, by wymienić je na to mniej oblane czekoladą,  bo przy Twoim sposobie noszenia, ściskania, przytulania i nadgryzania w papierku, czekolada by się i tak nie ostała. Jak już dokonaliśmy zamiany (po pięciu minutach pertraktacji), oczom Twoim ukazały się Kinder Bueno... Princek w momencie poszedł w odstawkę, w rączkę chwyciłeś nowego batona i z uśmiechem na twarzy poszedłeś dalej.

Spakowałeś mi do woreczka 6 bułeczek, licząc głośno: de, de, de, de, de, de (czyli do sześciu :P).

W kolejce do kasy, próbowałeś wywalczyć włożenie do koszyka kilku kolejnych batonów, gum i lizaków. Stoiska ze słodyczami przy kasie, są niewątpliwie jednym z ulubionych stoisk dzieciaków, ku niezadowoleniu wielu rodziców, jak mniemam.

Skasowaliśmy produkty. Trochę średnio widziało Ci się kasowanie Kinderka przez panią, bo bałeś się, że baton nie trafi z powrotem do Twoich rączek. Ale udało się, baton znów mógł poddać się przyjemnemu ściskaniu i przekładaniu z rączki do rączki.

Pomagałeś mi pakować towar do siatki, gdy nagle ktoś zwrócił mi uwagę, że dziecko wychodzi ze sklepu.. no jak? przecież stoisz koło mnie? nie możesz przecież być w dwóch miejscach na raz??? a jednak :/ stałeś obok mnie, owszem, ale pół sekundy wcześniej... w tym momencie jednak opuszczałeś sklep, wpatrując się w batonik...

Udało się przekonać Cię, byś postał jeszcze minutkę przy mnie, podczas, gdy kończyłam pakowanie - otworzyłam po prostu batona i - jak na reklamie - rozpłynąłeś się w zadowoleniu :P

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz