Historia Natanielka

niedziela, 29 lipca 2012

Przemyślenia



27 lipca, czyli dwa dnie temu, zmarł Twój kolega zespołowy Franek.... :(( był maleńki, miał półtora miesiąca dopiero, oprócz zespołu Downa, miał wiele innych wad, chore serduszko, chore płucka, podejrzenie białaczki..

Zmarł po ciężkiej walce, jaką stoczył.

I tak spadły na mnie przemyślenia... nie raz marudzę na ten cały durny zespół, który odebrał Ci możliwość bycia takim, jak Twoi rówieśnicy i mimo, iż jestem pogodzona z tym, że przyplątał się Tobie, to nigdy go nie zaakceptuję. Niszczy Twój rozwój i coraz bardziej daje znać o sobie. A Ty, dzielnie znosisz jego obecność i w zasadzie jesteś z nim zaprzyjaźniony..

Pomimo tego, że zespołu nie cierpię, Ciebie kocham jak wariat
J - jesteś moim dzieckiem, takim małym łobuzkiem, który ciągle coś broi i kombinuje...

I teraz wiem, ile mamy szczęścia, że zespół oszczędził Cię i nie zafundował dodatkowych wad, które przecież bardzo często towarzyszą trisomii. Żyjesz, chodzisz, samodzielnie jesz, śmiejesz się, bawisz, biegasz...

Tyle mamy szczęścia, a Edzik tego szczęścia nie zaznała :(

Okrutny zespół odebrał jej część serca, wyrwał i pozostawił ogromną dziurę, której nic i nikt nie zdoła załatać .... Odszedł jej syn, a ona została..

Dobrze, Natulki, że Cię mam...czasem zapominam o tym, że mogło być inaczej, gorzej.. od paru dni znów to WIEM i z tą myślą zasypiam..

tutaj można poczytać heroiczną walkę Frania o życie:
http://choredziecko.blog.onet.pl/


Franiu, śpij spokojnie (*)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz