Pomoc rozpocząłeś od zamiatania, później było czyszczenie lustra i stołu.. to najbardziej Ci się podobało, bo można było sobie ze szmatką dookoła stołu pohasać ;), na koniec stwierdziłeś, że płyn do szklanych powierzchni na pewno nada się także na czarne biurko, po czym je wypucowałeś dokładnie :)
Było także odkurzanie, ale co zaś, to zaś.. stwierdziłeś, że albo odkurzasz, albo pozujesz do zdjęć...
Taką oto pomoc domową mam ;-)
Co do jelitówki, to nie odpuszcza :(
Świetny pomocnik:-)
OdpowiedzUsuńO tak :) jak chce to potrafi pomagać ;))) zdarzają mu się chwile dobroci dla matki :P
OdpowiedzUsuńHee, siostra to ja bym tez tak chcial by mi ktos na chacie posprzatal lol:) tam opowiadosz ze chwile dobroci heee
OdpowiedzUsuńWyślę do chrzestnego Natusia na wakacje :)
OdpowiedzUsuńbędziesz miał okazję się przekonać o tej dobroci na co dzień :)
Dam, co Ty na to? :)) pozdrawiam :)
Nati lubi się smykać po gościach, lubi odwiedzać, zwiedzać i wiecznie być w ruchu :))
Bo to był dzień dobroci dla mamy :D buziolki dla pracusia, który nawet przy tak przyziemnych czynnościach jest uroczy.
OdpowiedzUsuńDzięki Graż :) Przekażę Natusiowi te superlatywy :)
Usuń