coś tak jakby z nibymową ruszyło ;-)
słownik w Twoim wykonaniu ostatnimy czasy to:
chlebek: bebe
baja: jaja
piosenki, teledyski: lala
siku: siiiii
kupa: e-e
pić: ccccccc
plum plum (kąpiel): bu bu
kotek: iaaauuuu
tak: taaaa
nie: nie (pięknie, głośno i wyraźnie :P)
żaba: baba (no i oczywiście, mama, babcia to także baba ;) )
są także wyrazy typu: JACIE, O-O (ze zdziwienia), AŁA,
zadziwiasz mnie także, jak czasem potrafisz być grzeczny, jak wszystko wiesz co masz robić: ściągasz piżamkę i siadasz na nocnik, jak uda się zrobić siku, to wynosisz nocnik do łazienki, wylewasz zawartość do wc, po czym spłukujesz wodę... następnie prowadzisz mnie do pokoju, chcesz otwierać szufladę po pieluchę (ale ona zabezpieczona przed Twoimi szkodnikowymi paluszkami :P), potem prowadzisz mnie do łazienki, bierzesz szczoteczkę do zębów i myjesz zęby (czyli w Twoim wykonaniu wygląda to jak pomyrdanie szczoteczkę w buzi, ale zamiar się liczy.. ), ubierasz bluzeczkę (zawsze tyłem do przodu ;-), dlatego staram się podawać Ci ją na odwrót, byś ubrał poprawnie.. hehe). Dalej idziesz do kuchni, otwierasz lodówkę... i chcesz batona mlecznego :D haha.. zawsze warto spróbować, co nie?? dobrze jednak wiesz, że wpierw śniadanko: tak więc wyciągamy chlebek (to każde pieczywo: bułki, chleb, bagietka, rogal..), masło, Ty otwierasz szufladę, w której zabezpieczenie dawno poszło się paść .. bo zgrabnie to rozpracowałeś i wyjmujesz po kolei co uda Ci się złapać: łyżeczka?? nie, odkładasz z powrotem; łyżka? nie, odkładasz z powrotem; widelec? nie, odkładasz z powrotem; nóż: TAK.. dziubiesz nim do masła, następnie do kromeczki niby smarując, znowu do masła, znowu do kromeczki.
Wyjmujesz z szafki talerzyk, kładziesz chlebek na talerzyk i idziesz grzecznie w stronę swojego krzesełka..
to są te lepsze dni :)
gorsze wyglądają mniej więcej tak:
Dlaczego nie powiedziałeś, że chcesz kupę? wszystko w pieluszce, wracaj, trzeba się przebrać, chodź tu, idziemy umyć zęby, Nati wyłaź spod tapczana, idziemy się ubrać, no, gdzie masz rączki, trzeba bluzkę założyć (po 10 minutach na siłę Ci bluzkę wkładam), Nati, trzeba zjeść śniadanie, dobrze wiesz, że ciacho będzie później.. zjedz chociaż jedną kromeczkę.. no to gryza zrób.. (po 15 minutach pasuję, wypuszczam Cię wrzeszczącego na całe osiedle z krzesełka.. - idziesz do pokoju, w którym zdążyłeś tuż po przebudzeniu zrobić stan pobombardowy, by postarać się jeszcze bardziej go zdemolować ..
cóż, uroki z trzylatkiem w domu ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz